Przejdź do treści
Kategoria::
Kategoria

Polska, Węgry, Francja: rządy naciskają na koncerny chcąc tańszego paliwa

Polska, Węgry, Francja – to przykłady państw, które coraz mocniej naciskają na koncerny paliwowe, by zmniejszać cenę benzyny i oleju napędowego. Czy takie działania mają uzasadnienie?


Ceny paliw spadają mimo słabej złotówki i drogiej ropy

Hurtowe ceny paliw spadają od początku sierpnia br. Do dziś notowania benzyny obniżyły się o blisko 12 proc., a diesla o 9 proc. Jednocześnie zdaniem większości analityków nie ma biznesowego uzasadnienia dla takiej sytuacji ponieważ cena baryłki ropy Brent 25 sierpnia br. kosztowała około 84 USD, a 25 września około 94 USD. W tym samym przedziale czasowym osłabiła się także złotówka w stosunku do dolara z 4,1 zł do 4,3 zł. Zatem skąd wzięły się obniżki na stacjach PKN Orlen? Odpowiedź wydaje się jasna – to wynik polityki przyjętej przez spółkę.

Polityka Orlenu a dumping cenowy

W tym kontekście kluczowe wydaje się pytanie czy taka polityka nosi znamiona działań monopolistycznych lub dumpingu?

Po fuzji z Lotosem, udział Orlenu na rynku hurtowym i paliwowym wynosi około 65 proc. Do monopolu „trochę” więc jeszcze brakuje...

Nie jest to póki co również dumping, który w systematyczny sposób wymusza na pozostałych uczestnikach rynku obniżanie cen paliw wbrew tendencjom rynkowym. Zjawisko jakie obserwujemy jest na razie krótkotrwałe i nie polega na trwałej sprzedaży towarów i usług poniżej kosztów ich wytworzenia w celu wyeliminowania konkurencji. Jak ujawniła Polityka Insight mowa tu raczej o opróżnianiu zapasów Orlenu, co jest dozwolone o ile nie naruszono ich poziomów strategicznych, przewidzianych ustawą (nie potwierdzono dotąd takiej informacji).

PKN Orlen nie łamie więc prawa ani nie narusza równowagi rynkowej i jest to dobra informacja. Niemniej powód obniżek cen paliw w sytuacji, w której nie ma ku temu uzasadnienia rynkowego jest kontrowersyjny. Źródłem tych kontrowersji jak się wydaje jest decyzja właściciela, a więc państwa. W Unii Europejskiej taka sytuacja nie jest zresztą niczym nowym.

Polska chce wykorzystać śmierć Nord Stream’ów i przejąć rolę hubu gazowego od Niemiec

Polska, Węgry, Francja…

Na Węgrzech nacisk polityczny na MOL spowodował, że w listopadzie 2022 r. można było tankować na stacjach tej firmy poniżej cen rynkowych. W efekcie pod koniec grudnia na 25 proc. punktów sprzedaży należących do MOL zabrakło paliwa. Skutkowało to uwolnieniem cen przez rząd co doprowadziło do szybkiego wzrostu cen, ale i stabilizacji sytuacji. Węgry, podobnie jak Polska, nie są niezależne paliwowo i w sytuacji pozarynkowego ustalania cen, import paliw po prostu zamarł. Czy taka sama sytuacja może dotknąć PKN Orlen?

Raczej nie, bo uwzględniając wariant polityczny spadku cen, są one zbyt niskie od dwóch miesięcy, a prawdopodobnie zostaną urealnione po 15 października czyli wyborach. Tymczasem żadne zakłócenia nie dotknęły kierowców i nic na to nie wskazuje. Z drugiej strony 22 września pojawiła się informacja, że Rosjanie wstrzymują dostawy paliw do Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, a nie jest tajemnicą, że poprzez jej członków sprowadzano do UE paliwa mimo obowiązującym sankcjom. To na pewno wywinduje ceny i pogorszy sytuację rynkową. Podniesienie cen paliw na polskich stacjach, w tym tych Orlenu, jest więc już bliską perspektywą.

Jest jeszcze jeden przykład z ostatnich dni, który należy przytoczyć analizując cenową politykę PKN Orlen. Państwowy TotalEnergies zarządzający ponad 30 proc. stacji paliwowych we Francji nie zgadza się z planami rządu, który dąży do sprzedaży paliwa ze stratą. Francuski koncern zapowiedział, że nie zejdzie poniżej kwoty 1,99 euro za litr. Nie jest jednak wykluczone, że Total zmieni jednak zdanie w najbliższym czasie. Presja francuskiego rządu jest duża i skorelowana z możliwością udzielenia koncernom paliwowym dużego wsparcie przy budowie stacji ładowania pojazdów elektrycznych.

Grupa Orlen przekaże 14 mld zł na zamrożenie cen gazu

Co z tego wynika?

Nacisk polityczny na sektor paliwowy nie jest jedynie domeną Europy Środkowej, ale także częścią polityki regulacyjnej państw zachodnich. Niebezpieczeństwo tkwi więc gdzie indziej – nie w ignorowaniu cen rynkowych, ale w oszacowaniu tego w jak długim okresie czasu można to robić dając ulgę gospodarce i zbijając inflację.

udostępnij: