To musiało w końcu nastąpić. Facebook poinformował, że chce mocniej zaistnieć na rynku czatów dla firm. W wersji Messengera 2.2 zaproponuje wtyczki, które będą pozwalać na integrację z platformami e-commerce. Tym samym wchodzi na szybko rosnący rynek czatów, na którym od dłuższego czasu, ze sporymi sukcesami, jest obecny LiveChat. Akcje polskiej spółki mocno tanieją po tej informacji, w pewnym momencie dzisiejszej sesji były najniżej od 2015 roku.
Kurs akcji LiveChat mocno spada
1 listopada LiveChat zaraportował, że z jego usług korzysta 22 229 klientów. W październiku 2017 ich liczba wzrosła o 292 netto. We wrześniu był to wzrost o odpowiednio 443, a w sierpniu o 475 klientów netto. Są to zbliżone dynamiki, do tych jakie LiveChat notował w poprzednich latach, ale baza jest znacznie większa. To sprawia, że dalsza poprawa wyników, zwłaszcza procentowo nie jest tak dynamiczna jak kiedyś kiedy firma miała dużo mniej klientów.
Wykres 1. Kurs akcji LiveChat (góra) vs wskaźnik C/Z dla LiveChat (dół), lata 2014 – 2017
Ten spadek dynamiki był już jednak wcześniej przez inwestorów dostrzegany. W trakcie wzrostu kursu akcji LiveChat między 2016 i 2017 rokiem równolegle znacząco spadał wskaźnik cena do zysku dla spółki (dół i góra wykresu, czerwone strzałki). W tej chwili kurs akcji jest najniżej od stycznia 2016 roku, a wskaźnik cena do zysku jest poniżej 20. To jest w tym momencie najciekawsze, bo względem zysków spółka jest wyceniana najniżej w historii.
Ofiara własnego sukcesu
To, że najwięksi gracze, jak Facebook czy Google wejdą na rynek chatów dla firm można było przypuszczać od dłuższego czasu. Cały rynek e-commerce jest mocno wzrostowy i przynosi bardzo dobre zyski. W szczytowym momencie LiveChat był wyceniany na 1,5 mld zł przy około 80 mln zł przychodów. Jak to możliwe? Z dwóch powodów, ze względu na konsekwentny wzrost i astronomiczne marże. W spółce pracuje nieco powyżej 70 osób, a generuje ona 69% marże operacyjną i regularnie wypłaca dywidendy. To się oczywiście inwestorom podobało, teraz mają wątpliwości, czy w obliczu rosnącej konkurencji, zwłaszcza ze strony największych graczy, jest do utrzymania.
Zobacz także: 3 lata temu na giełdzie zadebiutował LiveChat. Kurs akcji wzrósł od IPO 225%, a wartość spółki przekroczyła 1,4 mld zł
Krok do przodu czyli BotEngine
Nie tak dawno temu, bo w poniedziałek 6 listopada, prezes spółki LiveChat deklarował, że spółka chce pozyskiwać docelowo 1000 nowych klientów miesięcznie i podtrzymuje plany wejścia na giełdę Nasdaq.
Podtrzymujemy zainteresowanie wejściem na Nasdaq. Chcemy docierać nie tylko do amerykańskich klientów, ale też inwestorów. Nasz wewnętrzny cel, który komunikujemy zespołowi, to pozyskiwanie 1 tys. klientów miesięcznie. Widzimy, że jest to możliwe, wymaga jednak czasu i energii, wiąże się m.in. z realizowanymi przez nas projektami rozwojowymi i dywersyfikacją źródeł przychodzących klientów – mówił prezes zarządu LiveChat Mariusz Ciepły.
Zobacz także: LiveChat podtrzymuje zainteresowanie docelowym debiutem na Nasdaq lub NYSE
Najwyraźniej inwestorzy nie do końca wierzą w te zapewnienia, bo od poniedziałku kiedy padły te słowa kurs akcji LiveChat spadł o 25%. Obecne wyceny spółki, zwłaszcza względem wskaźnika cena do zysku, oznaczają rekordowy sceptycyzm inwestorów względem przyszłości spółki. Nic dziwnego, bo dalszy biznes na podstawowym produkcie spółki, czyli narzędziu LiveChat będzie trudniejszy. Zwłaszcza w segmencie najmniejszych klientów, bo raczej największe instytucje nie będą chętne do przechodzenia na Facebooka.
Spółka jednak wykonała już krok do przodu. Z pewnością zarząd pokłada duże nadzieje w tworzonym nowym produkcie, jakim jest BotEngine. Jest to w pełni modyfikowalny bot, wykorzystujący sztuczną inteligencję. Samodzielnie komunikuje się z człowiekiem i odpowiada na pytania. Po jego zainstalowaniu, można dostosować go do swoich potrzeb, budując bazy danych z odpowiednimi pytaniami i odpowiedziami. Jego głównym przeznaczeniem jest ułatwienie obsługi klientów oraz przyjmowanie od nich zamówień. W ten sposób, można stworzyć swojego indywidualnego bota. BotEngine kosztuje 50 USD za 1000 konwersacji miesięcznie i jest w pełni kompatybilny z Messengerem Facebooka. W ten sposób, LiveChat może pośrednio zyskiwać na wzroście konkurencji. Pytanie, czy uda mu się utrzymać pozycję taką jaką ma na rynku, na którym obecnie działa. Przekonamy się po kolejnych komunikatach na temat sprzedaży.
Zobacz także: LiveChat oficjalnie potwierdza, że jest twórcą BotEngine i rozpoczyna jego sprzedaż
